FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Podanie Ilgnarka

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kasta Wędrowców Strona Główna :: Rekrutacja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ilgnark (4899)
Gość






PostWysłany: Pon 13:24, 06 Lip 2009    Temat postu: Podanie Ilgnarka

Sala, w której się obecnie znajdował wydawała mu się dobrze znana, jego ojciec wiele mu opowiadział o tym miejscu. Postąpił kilka kroków wprzód i usiadł na solidnym, dębowym krześle.
- Witajcie Wędrowcy, zwą mnie Ilgnark, - zdjął kaptur odsłaniając szpetną twarz. - Do usług - dodał wypatrując reakcji wśród zebranych...
Powrót do góry
Nimaeth




Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Kielc

PostWysłany: Śro 11:29, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Nikt nie pozwolił Ci usiąść, więc się nie spoufalaj... - przemówił Nimaeth, przypatrując się przybyszowi, który chyba czuł się zbyt swobodnie w ich siedzibie... Nie powiedział nic więcej, czekając na jego reakcję; w międzyczasie sam usiadł przy stole. Miał długie, kasztanowe włosy, na których tu i ówdzie można było dostrzec pasma siwizny. Na jego twarzy znajdowało się kilka zmarszczek, dowodzących o dojrzałości, jaką odznaczał się ów mąż. Ubrany był w koszulę i spodnie; obie te części odzieży miały kolor hebanowy.
Po jego wyniosłych słowach zapadła cisza, którą przerwać mógł tylko Ilgnark.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 15:24, 08 Lip 2009    Temat postu:

Ilgnark drgnął porażony charyzmą, z jaką przemówił do niego gospodarz. Do tej pory myślał, że sobie poradzi, że jest przygotowany na to spotkanie. Czyżby się mylił? Nie wiedział teraz jak się zachować, wstać na powrót czy nadal siedzieć. Krzesło stało się nagle tak bardzo niewygodne... Odchrząknął dając sobie jeszcze sekundę więcej na zebranie myśli.
- Wybacz panie, nie w mych intencjach było Cię rozeźlić. Ja... - Przełknął ślinę choć wcale to nie pomogło jego zaschłemu z nerwów gardłu. - Myślałem, że mogę usiąść. Jeśli chcesz panie, wstanę ale nie przystoi mi patrzeć na Ciebie, gospodarza z góry.
Zmarszczki zakłopotania na czole Ilgnarka powoli zaczęły się wygładzać, usta zaokrągliły w delikatnym uśmiechu. Na wszystkie te zabiegi nie mógł jednak za bardzo liczyć. Jego twarz ciągle była jedynie groteskową karykaturą smukłej i dostojnej twarzy elfa. Pełna blizn i narośli kontrastowała bardzo z szatą, którą przyodział specjalnie na tę wizytę. Cały strój zdominowały dwa odcienie zieleni, które rozbiegły się po materiale tworząc wzorzystą fakturę. Buty z ciemnobrązowej skóry z połyskującymi klamrami były starannie wypolerowane. Nie nosiły żadnych śladów trudów i znojów pieszej wędrówki.
Skinął głową w delikatnym ukłonie dając do zrozumienia silnemu duchem mężczyźnie, iż czeka na jego decyzję.
Powrót do góry
Nimaeth




Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Kielc

PostWysłany: Śro 22:09, 08 Lip 2009    Temat postu:

- Siedź, skoro już siedzisz - zawołał tonem świadczącym o rozdrażnieniu i zniecierpliwieniu. - Wiedz jednak, że nie tolerujemy samowolki; uważaj zatem, byś nie poczuł się zbyt swobodnie do położenia. Potraktuj to jako dobrą radę - w istocie jednak Nimaeth nie zamierzał tolerować podobnych uchybień, które ważyły na jego decyzji. Czy to była rada? Nie, to było ostrzeżenie.
- Domyślam się, co Cię tu sprowadza; chciałbym jednak powód usłyszeć od Ciebie - przemówił tym razem spokojnie, zaś po jego twarzy nie można było poznać surowości, którą potraktował przybysza uprzednio. Przyglądał się jednocześnie jego licu, zastanawiając się nad tym, jakaż nieostrożność mogła wywołać tak paskudne znamiona... Nie zamierzał jednak pytać. Przynajmniej do czasu, aż nadejdzie stosowny moment.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 0:36, 09 Lip 2009    Temat postu:

Ostra reprymenda, której gospodarz udzielił Elfowi nie spodobała mu się. Nie tak wyobrażał sobie szlachetnych Wędrowców. Czasy się zmieniają, niewiele jest osób, którym można dziś zaufać, być może przez to człowiek, z którym rozpoczął rozmowę stara się być złośliwy. Być może w taki sposób chce wystawić na próbę cierpliwość Ilgnarka. Elf jednak nie zdradzał swych myśli. Nie przejął się tym, iż jego rozmówca sam nie zaprosił go do stołu, nie spytał jak minęła podróż, nie przedstawił się. Gdy padło pierwsze pytanie Ilgnark niespiesznie przystąpił do odpowiedzi.
- Naturalnie znalazłem się tu nieprzypadkowo. Chciałbym przystąpić do Kasty Wędrowców, chciałbym stać się jej cząstką. Chciałbym wreszcie podążyć śladami mego ojca Kreangliego, który w dawnych dziejach współtworzył tą wspólnotę. Przez wiele lat ojciec mój karmił mnie niesamowitymi historiami, których bohaterami byli członkowie Kasty, opowiadał o wielu przygodach, których był świadkiem dzięki Łowcom Ciemności i późniejszej Kaście Wędrowców. Znam Was dobrze, znam waszą, pełną chlubnych zwycięstw historię i chwile najcięższe. Gdzież indziej zatem miałbym szukać ostoi, bezpieczeństwa i braterstwa w każdej, nawet najcięższej chwili, jeśli nie przy was?
Powrót do góry
Nimaeth




Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Kielc

PostWysłany: Czw 9:20, 09 Lip 2009    Temat postu:

- Nie znałem Twego ojca... - zaczął, przyglądając mu się bacznie. Do tej pory wydawało mu się, iż Krangli, zwany Brodatym pochodził z plemienia khuzdów; czy to możliwe, by miał syna elfa? - ...za to wiele o nim słyszałem. Powiedz mi, proszę, jak mu się powodzi i czemuż nie chce do nas powrócić?
Nie zamierzał się nikomu przedstawiać, nikogo pytać, jak minęła podróż, jeśli nie miał ku temu konkretnych powodów. Nie zamierzał być szlachetnym Wędrowcem; podlegał tylko stereotypom wiecznego łazika, który niczego więcej nie pragnął, jak samotna podróż lub w towarzystwie dobrze znanych mu istot, który unikał obcowania z nieznajomymi, zbliżając się do nich, mając wyraźny interes. Jak jednak mógł zaprosić do stołu kogoś, kto sam przy nim usiadł?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 11:55, 09 Lip 2009    Temat postu:

Elf czuł się już dużo pewniej, zaczynał rozumieć intencje swego rozmówcy, może właśnie dzięki takiej postawie człowiek ten tak daleko zaszedł... Spojrzał głęboko w oczy gospodarza i przeczesując ręką włosy odparł:
- Krangli Brodaty, przyjaciel elfów, wytrawny dyplomata, krzepki wojownik lecz przede wszystkim Łowca plugastwa ciemności oraz niezmożony wędrowca nie stąpa już gościńcami Śródziemia. Odszedł do królestwa Aulego, którego zawsze sławił. Pozostawił po sobie swoje dobre imię oraz mnie, syna choć nie z jego krwi zrodzonego. Nie mogłeś go znać panie gdyż Krangli zrzekłszy się przywództwa nad klanem odszedł w swą ostatnią wędrówkę na długo przed tym, jak ty zasiliłeś jego szeregi. Działo się to za czasów wielkich wojen z rodem Velve. Wtedy panie nie było cię jeszcze wśród wędrowców. W ślad za ojcem odeszli i inni wielcy członkowie Kasty Wędrowców, wielu z nich znanych było jako wojacy, nie mających sobie równych.
Ilgnark mógł mówić o tamtych czasach niemalże bez końca, znał wiele szczegółów, które umknąć mogły nawet najbardziej skrupulatnym skrybom. Wiedział również, iż nie przybył tu rozmawiać o Kranglim czy historii Kasty Wędrowców, na to być może znajdzie się jeszcze czas. Siedział tu gdyż tylko w taki sposób mógł nakreślić swoją własną historię.
Powrót do góry
Nimaeth




Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Kielc

PostWysłany: Czw 16:00, 09 Lip 2009    Temat postu:

- Och, nie wiedziałem; mam nadzieję, że wybaczysz mi ten nietakt - odpowiedział mu, szczerze żałując, że zadał ostatnie pytanie. Wiedział, jak wielkim wojownikiem i dyplomatą był Krangli, a jego odejście musiało poważnie przeżywać wiele istot - a co dopiero Ilgnark, który był w bliskich kontaktach z krasnoludem.
- Widać, że wiesz wiele na temat historii naszego stowarzyszenia - a nawet kilkoro z obecnych członków mogłoby się wiele od Ciebie dowiedzieć. Nie czuję się powołany do zadawania pytań osobom, które miały kontakt z dawnymi członkami kasty; udzielam zatem głosu innym, rozsądniejszym i większym doświadczeniem. Posłucham jednak z ochotą i jeśli zajdzie taka potrzeba, wtrącę co nieco - tym samym zamilknął i czekał, aż pozostali zabiorą głos w sprawie Ilgnarka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krimson
Administrator



Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:33, 10 Lip 2009    Temat postu:

Służba zawiadomiła Krimsona o fakcie przybycia w progi Kasty Wędrowców iście ciekawego gościa. Elf nie czekając chwili oderwał się od swoich pilnych zajęć i pospieszył na spotkanie nieznajomego. Zanim na dobre wkroczył do Sali udało mu się wychwycić końcówkę rozmowy jaką prowadził jego drogi towarzysz Nimaeth z gościem. Jej treść nie lada zaskoczyła elfa, gdyż znał dość dobrze Krangliego, ale nie było mu wiadome że tenże miał syna. I do tego elfa! Jak to możliwe?
~ Witam w zacnym gronie. -Elf przemówił dość niespodziewanie swoim dźwięcznym głosem.- Doprawdy wielce mnie zaskoczyłeś przybyszu mówiąc o tym, że jesteś synem mojego starego druha. Powiedz mi jak doszło do tego, że stałeś się jego synem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 12:19, 12 Lip 2009    Temat postu:

Ilgnark spojrzał na Nowo przybyłego elfa. Choć nigdy go jeszcze nie widział, wiedział kim była ta postać. Jego ojciec dokładnie opisał wszystkich członków Kasty Wędrowców, którzy wędrowali za jego czasów. To musiał być Krimson, niestrudzony wojownik, który wielokrotnie udowadniał swą przydatność siłą charakteru oraz własnych mięśni. Ilgnarka bardzo ucieszyło jego pojawienie się w sali.
- Witaj Panie, cieszę się, że znalazłeś czas na rozmowę ze mną, wiele wszak o tobie słyszałem. - Przerwał na moment by zebrać myśli i jak najtrafniej odpowiedzieć na kolejne pytanie. - Chciałbyś wiedzieć jak doszło do tego, iż jestem synem Krangliego... Wiele z tego co powiem będzie jedynie domysłami i poszlakami. Wspomninałej wszak już, iż Krangli Brodaty nie był prawdziwym mym ojcem, w naszych żyłach płynęła inna krew. Jest to jednak jedyna osoba, którą mogę tak nazwać. Moja historia nie jest pisana od chwili narodzin. Znam ją od momentu, w którym odnalazł mnie Krangli. Pamięć płata mi straszliwe figle i tak do końca nie umiem powiedzieć kim jestem. Wraz z ojc.. Kranglim udało się nam ustalić, iż stałem się ofiarą potężnej klątwy. Moja twarz powykrzywiała się tracąc swój majestat, moja pamięć, lata dzieciństwa, wszystko co mnie określało osunęły się w cień. Na wpół oszalałego odnalazł mnie Krangli... Nigdy nawet nie wspomniał gdzie mnie znalazł. To on nauczył mnie wszystkiego co wiem o świecie, wychował jak syna. Krangli jest dla mnie jedyną osobą, którą mogę zwać swym ojcem.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kasta Wędrowców Strona Główna :: Rekrutacja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     Kasta Wędrowców:      
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin